Podczas ciąży nasze ciała ulegają zmianie nie da się tego nie zauważyć a tym bardziej cokolwiek zrobić i dopóki dzidziuś jest w brzuszku specjalnie nam to nie przeszkadza . No może trochę opuchnięte nogi , okrągła buzia czy brak widoku na nasze miejsca intymne nie mówiąc o ogoleniu tych miejsc :P ale zniesiemy to.
Przychodzi potomek na świat , jesteśmy pochłonięte tym pięknym bobaskiem nic i nikt się nie liczy do czasu - jakiego ? jest to indywidualny okres ale każda z nas go ma .
Tak ten moment kiedy stajemy przed lustrem i widzimy te fałdki na brzuchu , rozstępy , twarz jakaś taka marna , nie pomalowana , włosy ledwo związane w nieładzie i myślimy :
Co to ?
Kto to ?
Ja przecież nie dawno byłam bogini seksu , piękna zgrabna , uwodziłam każdego mężczyznę bez kiwnięcia palcem a teraz co ?
Maz może i toleruje nas , pogodził się z Twoim wyglądem ale czy Ja to zaakceptuje ?
Jak znowu być sexy ?
No to włączamy tryb odmiany !
dieta , ćwiczenia , katusze ciała i ducha , jednym się udaje są szczęśliwe maja cudne figury, czuja sie znów na 18 lat .
Ale są tez takie którym ciężej co cokolwiek zrobić ze sobą .
A tu dookoła moda na zdrowy tryb życia , ćwiczenia , kupić coś w rozm. xl graniczy z cudem , w łóżku czujemy się dyskomfortowe - orgazm to już historia jak i świece czy światło.
I co Matka ma zrobić by czuć się dobrze w swoim ciele aby cieszyć się życiem , mężem ?
Ja zaakceptowałam siebie :)
Nie katuje się Chodakowska , dieta zbilansowana , makijaż delikatny , włosy zadbane , ubrania maskujące nie doskonałości .
A dzięki pięknej czarnej koronkowej koszuli czuje się bardzo seksy , gdy mąż w nocy szepcze mi ze mnie kocha czuje się cudownie .
Pewnie ze zazdroszczę innym figury , urody ale życie jest jedno ! Nie będę go marnować na smutki i depresyjne stany , akceptuje siebie a moje ciało dało dwie piękne istoty i zasługuję na medal.
Droga czytelniczko jeśli zapomniałaś jak być piękna , pomyśl o sobie , weź zdjęcia z przed 7 lat i przypomnij sobie jak byłaś szczeliwa , jak seksy , podbijałaś świat i nadal możesz to robić
- Wieze w was kochane .
A te co nie zapomniały o swojej kobiecości proszę o jakieś rady , czy sugestie jak jeszcze bardziej podbudować swoja osobę , wdzięk , sensualność , urok.
Przychodzi potomek na świat , jesteśmy pochłonięte tym pięknym bobaskiem nic i nikt się nie liczy do czasu - jakiego ? jest to indywidualny okres ale każda z nas go ma .
Tak ten moment kiedy stajemy przed lustrem i widzimy te fałdki na brzuchu , rozstępy , twarz jakaś taka marna , nie pomalowana , włosy ledwo związane w nieładzie i myślimy :
Co to ?
Kto to ?
Ja przecież nie dawno byłam bogini seksu , piękna zgrabna , uwodziłam każdego mężczyznę bez kiwnięcia palcem a teraz co ?
Maz może i toleruje nas , pogodził się z Twoim wyglądem ale czy Ja to zaakceptuje ?
Jak znowu być sexy ?
No to włączamy tryb odmiany !
dieta , ćwiczenia , katusze ciała i ducha , jednym się udaje są szczęśliwe maja cudne figury, czuja sie znów na 18 lat .
Ale są tez takie którym ciężej co cokolwiek zrobić ze sobą .
A tu dookoła moda na zdrowy tryb życia , ćwiczenia , kupić coś w rozm. xl graniczy z cudem , w łóżku czujemy się dyskomfortowe - orgazm to już historia jak i świece czy światło.
I co Matka ma zrobić by czuć się dobrze w swoim ciele aby cieszyć się życiem , mężem ?
Ja zaakceptowałam siebie :)
Nie katuje się Chodakowska , dieta zbilansowana , makijaż delikatny , włosy zadbane , ubrania maskujące nie doskonałości .
A dzięki pięknej czarnej koronkowej koszuli czuje się bardzo seksy , gdy mąż w nocy szepcze mi ze mnie kocha czuje się cudownie .
Pewnie ze zazdroszczę innym figury , urody ale życie jest jedno ! Nie będę go marnować na smutki i depresyjne stany , akceptuje siebie a moje ciało dało dwie piękne istoty i zasługuję na medal.
Droga czytelniczko jeśli zapomniałaś jak być piękna , pomyśl o sobie , weź zdjęcia z przed 7 lat i przypomnij sobie jak byłaś szczeliwa , jak seksy , podbijałaś świat i nadal możesz to robić
- Wieze w was kochane .
A te co nie zapomniały o swojej kobiecości proszę o jakieś rady , czy sugestie jak jeszcze bardziej podbudować swoja osobę , wdzięk , sensualność , urok.
Prawda trzeba siebie zaakceptować, ale nie jesteśmy to łatwe, ja po ciazach mamy nadwagę jakieś 17 kg i zle mi z tymi ale walczę, chodzę na zumbe, ćwiczenia kiedy tylko moge bo nawet to może nie daje skutkować ale samo to że w tym czasie robię coś dla siebie liczy się dla mnie, staram się radosniejsza i polecamy to każdej mamusi by chodz raz w tyg wyszła sama i zrobiła coś dla siebie:-) pozdrawiam Monika F
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis! ja tez nie katuje siebie, widocznie tak miałam wygladac po porodzie :)
OdpowiedzUsuńważny wpis. ja tez nie katuje siebie A powinnam bo jestem leniwcem i kocham jedzenie. a teraz przy małej nie chce mi się ćwiczyć w wolnej chwili wole posiedzieć lub pograć.przydałby mi się kop w d...e przerpaszam za słownictwo :p
OdpowiedzUsuńMiło wiedzieć że jest nas więcej i nie tylko mi czasami brzuszek ucieka ze spodni:)
OdpowiedzUsuńNiedługo wiosna.lzejsze jedzonko. Warzywa owoce wtedy sylwetka ma łatwiej. .więcej ruchu także oby do wiosny
Oj przydaloby się przydałoby się ;-) Ale całkowity brak motywacji i chęci ;-)
OdpowiedzUsuńChyba sama odpowiedziałaś sobie na to pytanie. Często chyba nie zdajemy sobie sprawy ze te wypacykowane damy w mini, tipsach czy maską na twarzy zwaną mak-upem sa dla mężczyzn atrakcyjne, ale w większości tylko na raz.Często mężczyźni tak naprawdę szukają inteligentnej ale i atrakcyjnej, ale w sensie zadbanej i atrakcyjnej dla nich kobiety bo przecież każdy ma swój gust. A co my możemy zrobić by czuć się atrakcyjne? To przede wszystkim myśleć o sobie a nie o tym czy komuś się podobam. Nie katujmy się bo to najmniejszego sensu nie ma. Ja miałam motywacje zarówno po pierwszej jak i drugiej ciąży. Miałam fart bo po pierwszej brzuszek znikł nawet nie zauważyłam kiedy. Po drugiej juz tak różowo nie było bo zmiany na brzuchu zostały, psychika siadła bo poród do lekkich nie należał i było spooooro komplikacji. Teraz np moja miednica jest w takim stanie ze nie mogę nadwyrężać jej ćwiczeniami. Wystarczą codzienne obowiązki jako ćwiczenia, a tych jako mamy mamy ogrom. A co do rozstępów jest mnóstwo kremów cud które może nie zdziałają cudu Było i Niema po jednym użyciu ale co nie co delikatnie poprawią. No i to by potrafić maskować to co chcemy schować i uwydatniać to co uważamy w sobie za cud i chcemy pokazać. A to nic trudnego nie jest ;) Faktem jest też to że jak mamy męża który w nocy szepcze czule do ucha ze kocha to dodaje nam skrzydeł. Ale gdy mamy milczka który nie wie co pokazywanie uczuć czy co to komplement to olejmy to i róbmy swoje bo robimy to dla siebie!
OdpowiedzUsuńA ja jednak poświęcam 30- 40 minut na ćwiczenia nie katuje się żadnymi dietami jedynie staram się jeść zdrowiej i pić więcej wody i muszę przyznać ze po 8 dniach 2 kilo spadło i 1 cm mniej .Nie robię to aby podobać się komuś .Robię to dla siebie aby czuć się lepiej .
OdpowiedzUsuńBrawo!!! najważniejsze to zaakceptować siebie!:) ja po ciąży nie mam co narzekać na figurę,jednak kompleksy się pojawiły:/ tylko moją słabością są słodycze... w jeden dzień myśle sobie "nie masz co sobie żałować wszystko jest dla ludzi", a potem przychodzi moment i mam ochotę pozbyć się brzuszka:) no cóż taka już chyba jestem:) a jeśli to Pani na zdjęciu z poniższego postu to gratuluję! Świetnie Pani wygląda!!!:*
OdpowiedzUsuńA ja mam na odwrót , na początku się nie przejmowałam swoim ciałem po porodzie miałam gdzieś że pojawiły mi się rozstępy, ale od jakiegoś czasu zaczęło to do mnie docierać i to w dość mocnym tego słowa powiedzeniu. Jestem szczęśliwą mamą tylko, bo jako partnerka nie czuję się dobrze ze swoim ciałem :(
OdpowiedzUsuńja standardowo, znowu zabieram się za dietę...:) musi ubyć tu i tam :)
OdpowiedzUsuńOj, masz rację. Ja się martwiłam po porodzie, bo w połogu chudłam szybko, a potem mi się to zastopowało i mimo karmienia piersią, jedzenia niewielkich ilości jedzenia, ciągłego zasuwania przy dziecku nie mogłam schudnąć nic. Dopiero jak przestałam karmić, zaczęłam trochę ćwiczyć, ale długo nie dałam rady. Potem znowu ograniczyłam jedzenie i teraz na zmianę odrobinę chudnę, to znowu waga stoi mi w miejscu przez parę miesięcy. 1,5 roku od porodu z grubsza wróciłam do dawnej wagi, ale już przed ciążą miałam kilka kilo za dużo, więc sadło na brzuchu mi wciąż zalega. Tyle że już mi to jakoś nie przeszkadza. Kurde, w końcu już nie mam 16 lat, mężowi moje sadło na brzuchu nie przeszkadza, a innym się podobać nie muszę... I już mi to wisi, czy schudnę, czy nie. Tylko się boję, że w drugiej ciąży roztyję się znowu. I że wtedy już wcale nie będę miała motywacji, by się w ogóle odchudzać... ;P
OdpowiedzUsuń